Każdy człowiek wierzący w Boga doskonale wie, jak bardzo potrzebuje nawrócenia. Wie też, że nawrócenie nie dokona się samo, lecz wymaga aktywnej współpracy z Bożą łaską i potrafi kosztować naprawdę wiele wysiłku. Nie wystarczy chcieć – trzeba postanowić, podjąć decyzję. Postanowiwszy zaś – trzeba poszukać sposobów i „narzędzi”, przy pomocy których będzie można kształtować swoje życie po chrześcijańsku, zgodnie z wiarą wyznawaną ustami.
Kościół w swoim „skarbcu” posiada wiele bardzo różnych środków, dzięki którym może budować i umacniać wiarę ten, kto z właściwą intencją zechce z nich korzystać. Są wśród nich zupełnie fundamentalne dla Kościoła i niezmienne, nieporównywalne z niczym innym, pochodzące od samego Jezusa Chrystusa – sakramenty święte. Oprócz nich istnieje jednak wiele innych, odkrytych lub wypracowanych na przestrzeni dziejów Kościoła, będących owocem duchowego doświadczenia wielu pokoleń chrześcijan: sakramentalia, rytuały, modlitwy, praktyki ascetyczne. Jednym z nich, mającym bardzo stary rodowód, sięgający pierwszych wieków chrześcijaństwa, jest ascetyczna praktyka tak zwanych „suchych dni”, zwanych też – częściej i bardziej „oficjalnie” – „dniami kwartalnymi”.
„Suszyć” w dawnym języku polskim znaczyło: „pościć”. Stąd nazwa „suche dni” to tyle co: „dni postne”. Chodzi o dni związane w szczególny sposób z Męką Chrystusa. Dzisiaj w świadomości wielu z nas jedynym takim dniem jest piątek. Wówczas to Pan nasz, Jezus Chrystus, poniósł śmierć na krzyżu. Jednak oprócz piątku do suchych dni zaliczana jest jeszcze środa oraz sobota. W środę, zgodnie z tradycją, dokonała się zdrada Judasza i sąd nad Jezusem. Sobota zaś to dzień przebywania Ciała Pańskiego w grobie.
A dlaczego „dni kwartalne”? Wiąże się to ze zwyczajem praktykowania ich – a więc: „suszenia” w owe dni – cztery razy w ciągu roku. Dokładne terminy kształtowały się na przestrzeni wieków i różnie bywały wyznaczane. Po raz pierwszy ustalił je papież Grzegorz VII w XI wieku:
- tydzień po wspomnieniu świętej Łucji (13 grudnia);
- tydzień po pierwszej niedzieli Wielkiego Postu;
- tydzień po Zesłaniu Ducha Świętego;
- tydzień po Podwyższeniu Krzyża Świętego (14 września).
W takiej formie przetrwały aż do wieku XX, do czasów bezpośrednio poprzedzających Sobór Watykański II.
Przez wiele wieków dni kwartalne należały do obchodów obowiązujących. Należało wówczas zachować ścisły post, zarówno jakościowy (rezygnacja z potraw mięsnych), jak też ilościowy (najwyżej trzy posiłki w ciągu dnia i tylko jeden z nich do syta). Czas ten jednak to nie tylko „suszenie”, nie tylko post odnoszący się do spożywanych pokarmów. Były to dni szeroko pojętej pokuty i modlitwy. Przypominali o tym kaznodzieje z ambon oraz pisarze ascetyczni. Modlono się wówczas o uchronienie przed klęskami głodu, ognia i wojny, o dobre urodzaje, a także we wszystkich potrzebach Kościoła i świata.
Reforma liturgiczna po Soborze Watykańskim II nie skasowała co prawda całkowicie dni kwartalnych, straciły one jednak wiele ze swojego dawniejszego znaczenia. Poszczególnym episkopatom pozostawiono ich dostosowanie do lokalnych warunków, w tym ustalenie dokładnych terminów obchodów. Kalendarz diecezji polskich przewiduje następujące terminy „okresowych dni modlitw”, przypisując jednocześnie do każdego z nich szczegółowe intencje:
- w trzecim tygodniu Adwentu – modlitwa o życie chrześcijańskie rodzin;
- od Środy Popielcowej do pierwszej niedzieli Wielkiego Postu – o ducha pokuty;
- w czwartym tygodniu Wielkanocy – o powołania do służby w Kościele;
- w trzecim tygodniu września – za dzieci, młodzież i wychowawców.
Intencje modlitw i aktów pokutnych spełnianych w tych dniach mają zatem trojaki charakter: osobisty, kościelny i społeczny. Są to trzy bardzo istotne odniesienia każdej osoby wierzącej, a zarazem trzy ważne przestrzenie odpowiedzialności wobec Boga: za siebie samego, za Kościół, do którego przynależę i za całą społeczność, w której przyszło mi żyć, a więc zwłaszcza za naród i Ojczyznę.
W praktyce dni kwartalne odeszły w niemal całkowite zapomnienie, pomimo że przypominają o nich jeszcze kalendarze i niektóre księgi liturgiczne. Tym bardziej praktyka „suszenia” w owe dni, postrzegana przez niektórych wyłącznie jako historyczna ciekawostka i przedsoborowe kuriozum. Nie ma ona dziś charakteru obowiązującego. Warto jednak zauważyć, że zwyczaj poszczenia nie tylko w piątki, ale właśnie w środy, piątki i soboty, zachowywany jest do dzisiaj w wielu zakonach i to w ciągu całego roku, a nie tylko w cztery wybrane tygodnie. Nawet i tu jednak, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia osób żyjących w klasztorach, znikoma jest znajomość genezy tej praktyki, czy choćby powodu, dla którego dniami postnymi są, oprócz piątku, właśnie te dwa: środa i sobota.
A może warto przypomnieć sobie i podjąć – bez robienia z tego wielkiego wydarzenia – starodawny zwyczaj „suszenia” w środy, piątki i soboty cztery razy w ciągu roku, ofiarując ten post w intencjach tradycyjnie związanych z dniami kwartalnymi, które tak bardzo aktualne pozostają również dziś, w naszych czasach przenikniętych zachłannością za wszelkiego rodzaju doznaniami. Potrzeba nam choćby kilku dni, żeby przystanąć, zwolnić tempo, zastanowić się nad swoim życiem i spojrzeć na otaczający nas świat oczyma wiary, dostrzegając i troszcząc się o coś więcej, niż tylko osobiste, bieżące interesy. A i pokutować przecież mamy za co.